sobota, 13 września 2014

Rozdział 3

   UWAGA! ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI OD LAT OSIEMNASTU!!!

   Wieczorem udaję się do tego samego klubu, w którym byłam wczoraj. Proszę o parę drinków, a barman, który jest chyba w podobnym wieku do mojego uśmiecha się łobuzersko. Jest ciemnym blondynem o niebieskich oczach i z lekkim zarostem. Przewracam oczami i wracam do picia.
- Spokojnie mała. Nie szalej tak - śmieje się, kiedy proszę o kolejny kieliszek. - Jeszcze mi tu odpłyniesz.
- Może i lepiej.
- Nie sądzę. Utrata tak pięknej istotki może sprawić, że wielu mężczyzn ucierpi - przeciąga.
- Po prostu daj mi kolejnego drinka i się zamknij - warczę.
   Chłopak puszcza do mnie oko i podaje kolejny kieliszek, wpatrując się we mnie z pożądaniem.
- Zawsze chodzisz tak grubo ubrana? - Lekceważę go. - Zapytałem się o coś - podkreśla.
- Ech - prycham. - Nie twój interes.
- Coś się stało?
- Pozwolisz, że się powtórzę. Nie twój interes - mówię takim samym tonem, jak wcześniej.
- Czemu jesteś taka zamknięta?
- Nie twój interes - podnoszę głos.
- Ja tylko grzecznie pytam - unosi dłonie w górę.
- Och, a ja nie mam ochoty rozmawiać - fukam i kieruję się do wyjścia, ponieważ chłopak mnie irytuje.
   Przez moje ciało przechodzą dreszcze. Na dworze jest strasznie zimno i ciemno. Powinnam wrócić do hostelu, ale jakoś nie mam ochoty i udaję się w stronę uliczek, które są mi nieznane. 
  Światła lamp ledwo oświetlają drogę. Słyszę jakieś kroki, mruki niedaleko siebie, więc przyspieszam i na chwilę wszystko znika. 
   Kiedy skręcam w kolejną uliczkę znowu słyszę za sobą kroki. Przyspieszam i ląduję w ślepym zaułku. Serce bije mi szybciej, ponieważ nadal słyszę, jak ktoś za mną idzie. Odwracam się gwałtownie i zanim jestem w stanie zareagować już jestem przygwożdżona do ściany, a dłoń mężczyzny znajduje się na moich ustach, abym nie mogła wydać z siebie żadnego dźwięku. Panikuję. Co on chce mi zrobić? Po mojej twarzy zaczynają spływać łzy. Jaka ja głupia byłam. Powinnam wrócić do hostelu, a nie łazić po ciemnych uliczkach.
- Co panienka robi tu o tak później porze? - Słyszę zachrypnięty głos, który wprawia mnie w obrzydzenie. Ku zaskoczeniu nie wyczuwam alkoholu. Czy to oznacza, że jestem w jeszcze większym niebezpieczeństwie? - Co powiesz na to, że się trochę... zabawimy? - Jego wypowiedzenie zalatuje erotyzmem.
   Dopiero teraz zmuszam swoje oczy, aby spojrzały na mężczyznę i przestały wypuszczać kolejne łzy. Wygląda na około trzydzieści lat. Ma czarne włosy, lekki zarost. Jego twarz jest oświetlona przez blask księżyca, który dzisiaj nie próżnuje i daje z siebie jak najwięcej światła, a raczej odbija.
   Zaczynam się szarpać, aby chłopak nic nie mógł mi zrobić, ale jestem za słaba. Prędzej połamią mi się kości niż uda mi się wydostać z jego silnego ucisku. 
- Spokojnie. Gdzie ci się śpieszy? - Napiera na mnie swoim ciałem i gładzi policzek. Wypuszczam kolejną łzę. - Jestem Scott. A ty? 
- Zostaw mnie, proszę - mówię cicho po dłuższym czasie.
- Ooo. Czyli jednak umiemy mówić - uśmiecha się. - Cudownie - zniża głos. Nadal nie wyjawiam mu swojego imienia, więc zwraca mi uwagę, lekko podnosząc głos.
- Emily - wyrzucam z siebie.
   Chłopak uśmiecha się łobuzersko i nadal na mnie napierając sięga dłońmi do moich spodni rozpinając ich rozporek. Wiercę się, co spotyka się z powarkiwaniem chłopaka.
- Nie ruszaj się! - Krzyczy, a ja szlocham.
   Ściąga moje spodnie razem z bielizną w dół. Po chwili robi to samo ze swoimi rzeczami i czuję, jak jego długość mnie wypełnia. Wydaję z siebie dość głośny jęk, ponieważ chłopak robi to niestarannie, brutalnie. Traktuje mnie jak kolejną do zaliczenia.
   Chłopak wychodzi i wchodzi we mnie na nowo. Wiję się pod nim, ale to go nie odpycha, a zachęca do dalszego poznawania mojego ciała. Wchodzi we mnie dość głęboko, więc co chwile spotyka się z moimi jękami. Jego dłonie trzymają moje bardzo mocno, abym nic nie mogła zrobić. I tak nie byłabym w stanie. Jestem w zbyt wielkim szoku.
   To co się teraz dzieje nie daje mi krzty przyjemności. On traktuje mnie przedmiotowo, nie dba o mnie. Tutaj nie towarzyszą takie same uczucia, jakie towarzyszyły między mną a Harrym, kiedy to robiliśmy. Z nim czułam miłość, zadowolenie i troskę. Robił to delikatnie, powoli. Zaś ten chłopak robi to szybko, brutalnie, kompletnie nie zastanawiając się co czuję i jaki ból mi sprawia.
   Przyspiesza swoje ruchy i razem z nim szybciej oddycham. Łzy nadal wychodzą z moich oczu. To najgorszy okres w moim życiu.
- Krzycz moje imię - warczy. - Błagaj o więcej.
   Czy on sobie żartuje? Nie dość, że mnie wykorzystuje to chce, abym błagała o więcej, chociaż pragnę wolności, aby dał mi już spokój? Nic nie mówię, co chłopaka denerwuje i wchodzi we mnie jeszcze głębiej z większą prędkością. Wydaję z siebie jęk, ale to nadal nie sprawia, że wykonuję jego rozkaz.
- Krzycz! - Kręcę przecząco głową.
   Nie wiem skąd, ale w jednej z jego dłoni znajduje się teraz ostrze. Robię wielkie oczy. Dotyka nim mojego policzka, uśmiechając się groźnie.
- Albo wykonujesz moje rozkazy albo giniesz - syczy.
   Myślałam już nad śmiercią, ale czy ja wiem czy chcę właśnie tak umrzeć. I... nie jestem pewna czy w ogóle tej śmierci chcę. Ja planuję wrócić do Jamesa mimo wszystko. Chyba muszę robić to czego chce.
- Scott - jęczę, a na twarzy chłopaka pojawia się zadowolenie. - Scott - powtarzam, kiedy jego ruchy znowu przyspieszają.
   W ogóle nie czuję przyjemności. Czuję obrzydzenie. Ledwo powstrzymuję wymioty. 
   Chłopak zwiększa swój wysiłek, a ja po raz kolejny wypowiadam z niechęcią jego imię. W pewnym momencie odnajduje mój słaby punkt, który Harry tak dobrze znał. Zawsze wtedy dochodziłam. Teraz nic nie czuję. Wydaję z siebie głośniejsze jęknięcie, kiedy mnie tam dotyka. Zaciągam powietrze, a chłopak chyba zauważa, co ze mną robi.
- Tu dobrze? - Pyta powtarzając ruch, a ja ponawiam swoją reakcję. Cholera. Mimo wszystko tam właśnie lubię być dotykana. Ale... nie przez niego. Proszę, niech już się to skończy.
- Dojdź dla mnie - rozkazuje, a ja robię wielkie oczy. Nie chcę dochodzić. Nie dla niego. - Słyszysz?! - Podnosi głos.
   Muszę to zrobić, ale jak skoro ta czynność nie przynosi mi od samego początku żadnych przyjemności? Wtedy wpadam na pomysł. Wyobrażę sobie, że robię to z Harrym... albo przypomnę sobie nasz pierwszy raz. Może to zadziała. Muszę wreszcie to skończyć, a chłopak nie da mi spokoju, kiedy nie zauważy, że moje ciało ogarnia orgazm.
   Razem z Harrym leżymy na łóżku w samej bieliźnie. Odrywamy od siebie usta, aby na siebie spojrzeć. Patrzymy sobie po twarzach. Jestem lekko przerażona, ale chcę go, chcę go poczuć w sobie.
   Temperatura naszych ciał bardzo wzrosła. Obydwoje bardzo tego chcemy. Harry zdejmuje powoli ze mnie stanik i przygląda się moim piersiom, które zaczyna gładzić. Wydaję z siebie jęki zadowolenia. Jego dłonie są takie duże, przyjemne. Masuje moje piersi bardzo delikatnie. Robi to z takim wyczuciem. Aż trudno uwierzyć, że to jego pierwszy raz. Doskonale wie co robić.
   Kieruję swoje dłonie w dół jego pleców i zahaczam o bokserki. Szybko zrzucam je z niego, ponieważ uczucie jakie we mnie powstaje zaraz mnie rozsadzi. Jestem niecierpliwa, więc trudno mi czekać na moment, w którym to zaczniemy. Chłopak robi to samo z moimi majtkami i okrywa nas kołdrą. Przez chwilę patrzymy sobie w oczy. Jego piękne, szmaragdowe tęczówki błyszczą ekscytacją. Widzę w nich również pożądanie. 
   Brunet posyła mi pocieszający uśmiech. Daję mu głową sygnał, aby zaczął, ponieważ dłużej nie wytrzymam. Całe moje ciało sztywnieje i czuję, jak zielonooki delikatnie się we mnie wsuwa. Wydaję jęk.
- Boli? - Pyta z troską.
- Trochę - mówię cicho. - Ale to chyba normalne, nie? - Staram się powiedzieć pewniej, aby pokazać mu, że się nie boję.
- Zaraz przestanie.
   Jego słowa sprawiają, że robi mi się cieplej w środku. Jest taki kochany. 
   Chłopak opiera swoje dłonie nad moją głową i łączy nasze usta w zachłannym pocałunku. Harry cofa się i wchodzi we mnie coraz pewniej i szybciej, a mnie zaczyna to sprawiać ogromną przyjemność. Towarzyszy mi przy tym niewielki ból. Nie jest tak źle, jak się spodziewałam. 
   Całujemy się, jęczymy, dyszymy, mówimy czułe słówka czy "Kocham cię". Jest po prostu cudownie. Zabawne, że właśnie takie rzeczy mówimy sobie podczas seksu. Ale może właśnie tak jest, że wyznajemy sobie uczucia, kiedy stajemy się jednością? 
   Harry znowu przyspiesza swoje ruchy, a ja drapię go po plecach. Chłopak uśmiecha się łobuzersko i daje mi kolejnego całusa, którego przenosi na szyję. Przysysa się do niej delikatnie. Z pewnością zostawi mi tam ślad, ale ja też mu zostawiam po sobie pamiątkę, na jego plecach. 
   W pokoju słychać tylko nasze jęki i imiona. Czerpię ogromną przyjemność z tego co robimy. Chłopak również. To jest niesamowite poczuć go w sobie. W pewnym momencie przechodzi mnie ogromna fala przyjemności. Brunet zauważa to, że właśnie w tym miejscu sprawia mi największą przyjemność, więc powtarza swoją poprzednią czynność i znowu wydaję z siebie jęk. Jest mi tak dobrze. Czuję, że powoli dochodzę. Dzieje się to po małej ilości powtórzonych ruchów chłopaka. Moje plecy wyginają się w łuk, a z ust wydostaje się imię partnera.
    Czuję orgazm, co idzie za tym, że wypowiadam imię osoby, przez którą jest to spowodowane:
- H-Harry - może to nie imię osoby z którą to robię, ale to przez wyobrażanie sobie, że robię to właśnie z nim odczuwam przyjemność. Moje plecy wyginają się w łuk, a w oczach zapewne widać zadowolenie, które pojawia się również u mężczyzny. 
   Po chwili czuję, jak ciepły płyn wypełnia moje wnętrze, a długość chłopaka opuszcza mnie. Osuwam się po ścianie i kulę, jak pies, który dostał pasem za pogryzienie kapci. Nie zważam na to, że moje ciało jest w połowie odkryte. Zostałam zgwałcona. Jestem w zbyt wielkim szoku. Płaczę.
- Dziękuję Emily - mówi z zadowoleniem w głosie, zapinając spodnie. - Mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy.
   Robi mi się niedobrze na ostatnie słowa. Chcę się zapaść pod ziemię. To nie powinno się wydarzyć. Ja powinnam teraz być w hostelu. Nie. Powinnam być przy Jamesie.
---
Pewnie każdy zauważył nowy szablon. Mnie osobiście bardzo się on podoba. Jestem wdzięczna Arowna za to. <3
Liczę na komentarze.
CZYTASZ = SKOMENTUJ
Pozdrawiam. xx

3 komentarze:

  1. Treści od osiemnastki... od razu zasiadłem do czytania. Omg, szkoda mi Em.JO, bo ją zgwałcono... Omg, mi się wydaje, że ten facet, to będzie jej mąż.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej...wiedziałam, że tak będzie. Jestem wstrząśnięta :0 Pisz szybko dalej ! Weny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szablon jest całkiem fajny, ale poprzedni bardziej mi się podobał :)

      Usuń